Beztalencie

 Ni z gruszki, ni z pietruszki:   – Nie umiem. Nie umiem! Nie umiem!!!  – Ale czego nie umiesz, dziewczynko?  – Nie umiem powiedzieć „Wiktoria”.

Wystąpienie na poły oficjalne

 Mieliśmy w pracy wigilię taką. Pracową. Iga z nami. Na pół godzinki. Białe obrusy, świeczki, serwety, karpie, grzybowa, kapusta, ziemniaczki i cała świetlica szkolna zapełniona. Jest miło. Gdzieś tak w połowie swego posiłku rozgląda się Iga po sali i przemawia. Krótko, ale treściwie:  – Smacznego, ludzie!

Newerendink story

 – A kiedyś, jak byłam mała, to byłam w bajce i tam był taki zamek, i ja do niego weszłam. (tu następuje cisza)  – I co? Już? Co było dalej?  – Opowiem ci, jak wyjdę.

Mistrzowie taktu

 Jedziemy. Autobusem. Iga tyłem do kierunku jazdy. I nagle:  – Nie dłub w nosie, boś nie prosie…  – yyyyyyyyyy. Ale czemu tak mówisz? Do kogo?  – Do pana  – Jakiego pana?  – Tamtego. Z wąsem. …i mnie i panu robi się głupio…