Szopink

 Pobliski market. Szybkie i malutkie zakupy. Dokładnie: papier toaletowy, chusteczki higieniczne, serek waniliowy, emenemsy, mleczko waniliowe w kartoniku. Koniec.  – No, Iga. To wszystko. Idziemy już do kasy.  – Co takie smutne te zakupy jakieś?

Klasyka

to było jakis czas temu, ale się teraz przypomniało: Byliśmy w kinie. Iga siedziała obok swojego ukochanego kuzyna, największego autorytetu – Cypka. Cypek starszy o niecałe 4 miesiące. W pewnym momencie słyszę taki szept:  – Kocham cię, Cypek. I natychmiastowa niemal beznamiętna odpowiedź:  – Wiem.

Dobicie

Idziemy sobie. Znaczy rodzicowie idą, córka w słynnej pozycji „na barana”. I tam jakaś rozmowa typu:  – Starzejesz się, Robek, musisz przyznać. Pośladki ci leciutko zaczynają zwisać. Się siwieje.  – No. Łydy mnie bolą od ciągłego się szwendania przy ich pomocy.  – Bywa. Już nie ten wiek, he he he, hu hu hu, hi hi … [Read more…]

Lektor

 – Nie no! Ja na bank nie będę oglądał tego filmu!  – Dlaczego?  – Bo mnie lektor dobija. Masakra. Groźba brzmi jak prośba i…  – Jakiś straszny facet to jest, co nie?