Dom pełen fachowców
Robert: Nigdy nie wiem, jak to się pisze… Tak? Ola: Chyba tak… Antek: Chyba nie.
Robert: Nigdy nie wiem, jak to się pisze… Tak? Ola: Chyba tak… Antek: Chyba nie.
Rysując portret kuzyna: – Chłop bez rzęs, to żaden chłop.
– Powiedz tacie, u kogo byłeś w sobotę. Jak miały te dzieci na imię? – Patrycja… …i Mateusz. – Nie – Mateusz. Tymoteusz. – Ja Mateusz?!
w ogrodzie przedszkolnym. Antoni biega, lata, skacze… Nagle, w momencie – smutnieje i snuje się. Tu i ówdzie. I taki właśnie smętny podchodzi do Pani Ani. – Co się dzieje, mój rycerzu? – Bo oni mnie denerwują!! – Kto? – … – No, powiedz… Chłopcy? – Nie! – Dziewczynki jakieś? – Nie! Mama mnie denerwuje… … [Read more…]
Częsty początek opowieści: – A ja, jak byłem mały…
Historia z przedszkola: opowiadają bajkę. Że wraca rodzinka niedźwiadków do domu i synek mówi: ktoś pił z mojego kubeczka, ktoś jadł z mojej miseczki , ktoś leżał w moim łóżeczku… Nagle Antoni leci w kierunku pani Ani*, na twarzy wymalowane „muszę pani coś powiedzieć”. – Proszę Pani w moim łóżeczku też ktoś leżał – ???? … [Read more…]
Gdyż do przedszkola trzeba przynieść dary jesieni. I się przy obiedzie zastanawiamy. – Ej, ktoś wie, gdzie w naszej okolicy można znaleźć kasztany? Spojrzenie pełne dezaprobaty: – No jak to gdzie? Tam, gdzie są kasztanowce… – i wraca do jedzenia zupy.
Po jakiejś mini-awanturze na drzwiach pokoju pojawiła się kartka: „TO. POKUJ. DLA. SMUTKUW. TLKO. MOŻE. WEJŚĆ. TYLKO. TEN. KTURY. HCE. MI. POWIEDZIEĆ. COŚ. MI. MIŁEGO. SMUTEK. IGI”
– A ja się nie boiłem Koraliny, bo jestem starym chłopakiem.
Wchodzimy pod górę. Słychać jakieś polskie głosy, więc Iga mówi: – O! Tu są Polacy! W tym samym momencie Antek się przewraca i z pozycji poziomej dodaje: – Polacy, nic się nie stało!