Horror kaligraficzny
Praca domowa. Jedzie tym piórem w tych trzech liniach, po jednej linijce: „J”, „j”, „jJ”, „maj”, „jajo”. „jajo” wypada na samym dole strony. – A teraz pokażę ci prawdziwy koszmar – i przewraca stronę. Napis głosi: „Maja”.
Praca domowa. Jedzie tym piórem w tych trzech liniach, po jednej linijce: „J”, „j”, „jJ”, „maj”, „jajo”. „jajo” wypada na samym dole strony. – A teraz pokażę ci prawdziwy koszmar – i przewraca stronę. Napis głosi: „Maja”.
W telewizji u babci (u nas tv brak) reklama „Harnasia”. – Iga, patrz!* Władca wszystkich górali! *czyt. „pats”
…nie wiedzieć czemu, nazywa się RYLW.
Na boisku, piłka w grze, Cypek krzyczy: – Antek! Kiwaj się! I Antek się kiwa. Tułowiem. Na boki.
Trzecia w nocy w nocy. Może w pół do czwartej. Człapie. Z poduszką i kołdrą. Wbija do łóżka. – Tata? – Yhmmmm… – Opowies mi coś? – Yhmmmmm… …oczywiście…
– Patrzcie, jakie mam podskoczne buty!
– Mamo? A co to są karakozy? – Yyyyyyyyyyyyyyyyyyy… Wyszło na jaw przy oglądaniu jakiejś bajki. Główny bohater musiał za karę zostać dłużej w szkole…
Oglądamy. Mrówki nad kałużą. Antek: Co te mrówki ją? Robek: Nie „ją” tylko „jedzą”. A.: Co jedzą? R.: W sumie to piją akurat. A.: A co piją? R.: Wodę. Iga: Zbyt dużego wyboru to nie mają.
Oglądamy. Mrówki nad kałużą. Antek: Co te mrówki ją? Robek: Nie „ją” tylko „jedzą”. A.: Co jedzą? R.: W sumie to piją akurat. A.: A co piją? R.: Wodę. Iga: Zbyt dużego wyboru to nie mają.
Pani dentystka wyrwała Idze zęba. Mlecznego. Więc jest płacz, krew, wielkie łzy i smutne oczy. Antek podchodzi, głaszcze ją po ramieniu i mówi: – Nie płacz. Wyrośnie ci nowy.