Harmonia
Poranek. Śpi i, co istotne, ręka jej wystaje spod kołdry. Niestety – budzenie: – Iga? Wstajesz do przedszkola? – Yhm. – To wstawaj powolutku. Chowa rękę: – Jeszcze. Bo mi się ręka nie wyspała.
Poranek. Śpi i, co istotne, ręka jej wystaje spod kołdry. Niestety – budzenie: – Iga? Wstajesz do przedszkola? – Yhm. – To wstawaj powolutku. Chowa rękę: – Jeszcze. Bo mi się ręka nie wyspała.
Każdy chyba tak miał. Z przedszkola przynosił czy skądś tam. Igieła też. Łazi ostatnio po domu i śpiewa: – Fasola Sido! Fasola Sido! Fasola Sido! Tajemnice przyrody, ot co!
Rozpakowujemy siaty. – A tu co jest? – Szynka, dla taty, do bułek. – A to? – Sok jabłkowy. – Nie lubię. – Wiem. Dla siebie kupiłam. – JA lubię tylko mleko waniliowe. – Wiem o tym. Doskonale wiem. – Albo truskawkowe. – Tak. Wiem. Wiem. Grzebie w siacie. – A to? – Zupka dla … [Read more…]
Wieczorami, kiedy ojciec żegluje po świecie – praca/próba/druga praca/studia/kursy – a SYN pochrapuje w tobołku z kocyka, czasem, oprócz bajki na dobranoc, pojawiają się „babsko-babskie” poważne rozmowy. O życiu. – A pamiętasz, jak byliśmy nad morzem? Antek był jeszcze w brzuchu? – Pamiętam. Był i to całkiem już spory. – A wcześniej? Gdzie był wcześniej? … [Read more…]
– Tato? Z kim rozmawiałeś? – Z Anitą. – A Anita jak była mała i chodziła do przedszkola… – i cisza. – No co dalej? – A Anita jak była mała i chodziła do przedszkola, to chodziła chyba do grupy „stworków”.
– I jak tam było w teatrze? – No bajka była o kocie w butach i Mikołaj był. Ale nieprawdziwy… – Skąd wiesz??!! – Bo sanki miał z papieru.
Przesłanka: dziadek Andrzej spędza, delikatnie mówiąc, sporo czasu przed telewizorem. Przesłanka druga: dziadek Andrzej ma na imię Andrzej. – Idziemy w niedzielę. Trzeba coś dziadkowi podarować. – Może papierosy? – E, nie… Może coś innego? Hm? Może mu coś narysujesz? – Ale ja nie umiem rysować fotela…
– Iga? A ty wiesz kim jest ten Chudy? (główny bohater „Toy story”) – Zabawką. – Ale jak ktoś ma taki kapekusz, takie spodnie, kamizelkę… – Wiem, wiem. Ciotka Agata mi powiedziała! – No to kto? – KOTBOJ!
W kuchni upadła matce łyżeczka. Drugi albo trzeci raz. Niskie ciśnienie i drapanie w gardle. – O rany, rany- mruczy i kuca, żeby wyjąć ją spod szafki. – Jestem niepokonany- dolatuje zza rogu. Iga ukazuje się w odrzwiach i oświadcza bez cienia uśmiechu: – Hip hop. I nie zmienia się nic. Łyżeczka ląduje na podłodze … [Read more…]
Szybko to się stało bardzo. LUU wygrywa! Chodziło o „pobudkę”! W sumie, jak się zastanowić, to jest logiczna bardzo konstrukcja. Pozdrawiamy i ogłaszamy zwycięstwo, głosząc równocześnie chwałę LUU!