Nie lubię poniedziałków

Gdyż raczej nie ogarniam rzeczywistości…. 7:15  – Pobawimy się w lekarza. JA będę lekarką, Antoś chorym dzieckiem, a ty mamą.  – Igieła, ale na razie nie mogę. Widzisz, że robię śniadanie…  – To będziesz taką zajętą mamą. 7:48 Po śniadaniu. Stół, kanapa i dzieci w różnych smakach i kolorach.  – Jezu, Antoś, jesteś prosiakiem – … [Read more…]

Chcecie bajki? Oto bajka!

Iga „czyta” Antkowi bajkę wieczorną, posiłkując się „Encyklopedią – ciało człowieka”:    – Dawano, dawno temu żył sobie Dumbo, ale nie słoń, tylko człowiek, z żyłami. I jego siostra Lola. I tata, Zatuś (a jakże). I Dumbo miał żółte włosy, które widać pod mikroskopem. Pewnego dnia biegł i biegł, aż się przewrócił i krew mu … [Read more…]

Z miłości… …do futbolu

 – Wymyśliłam świetną zabawę. Że JA będę motylkiem i będę tak machała rękami i udawała, że mam skrzydła. Ty [czyli ojciec] będziesz piłką i będziesz się tak turlał, a mama będzie człowiekiem.  – I?  – I będzie cię kopać…

Siła spokoju

 Autobus. Iga wyciąga z kieszeni obiecanego lizaka. Zdejmuje papierek i… O, zgrozo! Tenże ląduje na podłodze. Wydaję głośny jęk zawodu:  – No, nie!  Następuje ratowanie – wycieranie, czyszczenie, do porządku doprowadzanie. Bo lizak to jest lizak! Trochę to trwa, ale wreszcie Iga może go przejąć. I przejmuje: – No? No i o co było tyle … [Read more…]

Perpetuum mobile

 Z taka teczką tekturowa podchodzi. Taką, co jak walizeczka mała wygląda; na papiery różne.  – Tato? Możesz mi to zamknąć?  – Mogę. Zamykając, słyszę:  – Bo ja to bardzo lubię otwierać.  

Podziękowania. Z ostatniej chwili

To ostatnia tego typu notka. Wszak blog ten służy czemuś innemu – nie konkursowi, nie lansowaniu się, reklamowaniu, a zapisywaniu tego, co tak naprawdę wszyscy chcielibyśmy pamiętać. Bo kto nie chciałby przeczytać swoich tekstów z dzieciństwa? My byśmy chcieli. Prawdopodobnie jest przecież tak, że każdy z nas rzucał w pewnym momencie hasłami igopodobnymi (pisanie w … [Read more…]

Obosieczność

 Powrót z przedszkola. Przy pomocy sanek. Tradycyjnie – w roli konia pociągowego Robert, w roli jednostki wleczonej Iga.  Głos z tyłu:  – Tato? A kupisz mi watę cukrową?  – Yhm.  – To mi kup.  – Kupię, kupię. Tylko po pierwsze – widzisz tu jakiś sklep?  – Nie.  – Więc nie mam nawet, gdzie kupić. A … [Read more…]

Nieustraszeni i litościwi

Każdy rodzic ma jakieś ograniczone zasoby cierpliwości i siły wewnętrznej. Moje zostały wyczerpane po 96 godzinach przebywania z moimi dziećmi praktycznie non stop.  Wieczór, ciągnę resztką sił. Psyche mi klapło, zamiast mózgu mam raczej galaretkę. Antoni raczył był ząbkować (chyba), skończył wyć (po 2 godzinach) i padł. Iga, zasysając smarki, udaje, że usypia. Marzę tylko … [Read more…]

Nagie fakty. O pokarmie

 Kolacja. Udzielna księżna zgadza sie łaskawie zjeść serek. Dziamie i dziamie, zawiesza się, trzyma w japie, gapi się w przestrzeń. Wreszcie odsuwa od siebie pojemniczek, do połowy NADAL zapełniony nabiałem.  – Dziękuję, już nie chcę. Nie mogę.  – Igieła, a ty wiesz naprawdę o tym, że są na świecie dzieci, które nie mają co jeść? … [Read more…]

Podstęp

 Zabawa. Że Robek jest psem, a Iga jego panią. Nalewa wody do miseczki, a ojciec z tej miseczki pije. I pije, pije, pije.  Po chwili Pani odzywa się z góry (a mówi matką swoją):  – Eeee, ty jednak pijok jesteś, wiesz?