Bez kompromisu

 Siedzimy sobie w czymś w rodzaju poczekalni. Najpierw nikogo nie było, więc położyłem torbę trochę dalej od siebie, na sąsiednim stoliczku. Chwilę później przyszła jakaś starsza pani i usiadła torby nieopodal. Iga (oczywiście bez bawienia się w jakieś tam szepty):
 – Tato, zabierz tę torbę.
 – Dlaczego?
 – Bo nam ta pani ukradnie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *