– Igula? Pobawimy się w taką specjalną grę? – gdyż podskakuje, fika, tańczy, gada, trenuje, podrzuca, je – 12 godzina na nogach. Moja i jej.
– Pewnie! A w jaką?
– Że leżysz i nie odzywasz sie przez 2 minutki….
– EEEE – już jest na drugim końcu łóżka i stoi na głowie, z jedną nogą w górze – W to nie!
– Ale czemu?????
– Bo to jest ZA TRUDNE.
jak mawia dziadek Zygmunt – „ament”.
Awari
pamiętam z własnego nie tak super odległego dzieciństwa, że rodzicielka któregoś razu pozwoliła się nam bawić do oporu, niemal do bladego świtu…po czym rzekła dzień jest trzeba wstawać…padliśmy jak muchy i zdaje się miała spokój na dłuższy czas.
a że była nas czwórka to sobie wyobraźcie to szaleństwo w domu…
r.
moglibyśmy się wszyscy bardzo mocno zdziwić 🙂