Ten kraj jest nasz i wasz! (2013)

…bez względu na to, co kto myśli o poniższych akcjach, wniosek będzie raczej wspólny…

…akcja „ratuj maluchy” za pierwszym razem zebrała mniej niż 500.000 podpisów, więc powiedziano im, że jak chcą, żeby było referendum, to muszą mieć właśnie pół miliona co najmniej i to do 12.czerwca. to wzięli i zebrali. coś koło 700.000, o ile się nie mylę.
…a pan premier mówi, że i tak dzieci pójdą do szkoły.
…bo tak. bo tak i chuj…

…Paweł Kukiz zbiera podpisy, żeby zorganizować referendum w sprawie JOW. a wszyscy politycy chcą mu ten program zbombardować.
…trochę się im nie dziwię. na ich miejscu też bym nie chciał. jakbym nic nie umiał robić, gdyby moja jedyną umiejętnością było pierdolenie głupot, gdybym od 10-15-20 lat był posłem („mój mąż z zawodu jest dyrektorem”), to broniłbym swojego stanowiska jak lew. „bo gdzie ja teraz pójdę, jak tylko przesłuchiwać umiem?”.
…co w żaden sposób nie zmienia faktu, że bezczelnie sprzeciwiają się „woli ludu” i prawu.
…bo coś mi się zdaje, że jak się zbierze pół miliona podpisów, to jest to sprawa wiążąca i nie jest to widzimisie, a mus.
…najciekawsze jest to, że obydwie akcje nie wprowadzają żadnych przepisów, ustaw, ustaleń. w obydwu chodzi tylko o przeprowadzenie referendum, w którym zdecydować będą mogli wszyscy obywatele.
…a „oni” nawet tego się boją! …a może nie „nawet”, a „przede wszystkim”…

… po trzecie mniejszy przykład. przykładzik. moja (nie)skromna osoba.
…w sprawie mojego powrotu zebrano ponad 950 podpisów (czyli ponad 950 osób uznało, że powinienem być w szkole, że się nadaję i tak będzie dla wszystkich dobrze). dyrekcja powiedziała, że nie.
…pół roku później sąd rejonowy uznał, że miałem rację. osoba/y trzymająca władzę w instytucji państwowej znowu mówi/ą, że nie. bo nie. bo się zawzięła, bo mnie nie lubi, bo tak trudno się przyznać do błędu, bo… …bo nie wiem co…
…tyle tylko, że to nie jest prywatne mieszkanie, do którego ktoś ma prawo mnie nie wpuścić, a instytucja publiczna. państwowa…

…cały czas nam się powtarza, że podziały wśród Polaków są złe i do niczego dobrego nie prowadzą. i żeby je niwelować, unikać, że „wszyscy Polacy to jedna rodzina” i tak dalej. i ja się zgadzam, fajnie by było. z drugiej jednak strony – najbardziej mnie do szału doprowadza wcale nie ten podział w poziomie (słynne prawo i lewo), bo – jakby nie patrzeć jest to kwestia poglądów, a ich wymiana i się ścieranie – oczywiście na poziomie dyskusji – nie są wcale takie złe. gorszy, najgorszy jest ten podział, który odbywa się „w pionie” i nie ma najmniejszego związku z poglądami, czy myśleniem.
…podział w którym odgrywamy rolę tych, których ma się w dupie bardzo głęboko i wciąż powtarza nam się moją ulubioną frazę szatniarzy z „misia”.
…tę o płaszczu.
…przypominam sobie tylko, że tam jest też kwestia „cham się uprze i mu daj”. pytanie tylko – kto tu jest tu upartym chamem?

…i, znowu się powtórzę, kiedy „oni” w końcu zrozumieją, że są dla nas, a nie odwrotnie?!
…i pięści zaciskają mi się same i chciałbym, żeby moje dzieci mieszkały w innym kraju. …jakkolwiek to rozumieć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *