…czyli pięć szybkich i subiektywnych o poranku:
…nie wiem, o co chodzi z Gotye… przecież to jest jakaś podróba.
…gdzieś czytałem, że Koldplej na Openerze, to był koncert roku… ale kiedy ja naprawdę nie mogę. naprawdę się nie da. nawet jednego utworu nie daję rady.
…gdyby książka Danuty Wałęsy (zaglądałem, leży w kiblu, Ola czyta, mnie to jakoś słabo obchodzi) miała mniejsze marginesy, to miałaby też jakieś 180 stron. ma jednak 500. i dzięki temu wygląda bardziej.
…amerykańska „Dziewczyna z tatuażem” była absolutnie niepotrzebna. nic nowego. nic ciekawszego. poza muzyką. nic. aż chce się wyjść z kina. to ja wychodzę (po 30 minutach).
…piosenki Artura Andrusa, którymi atakuje mnie radio, są szczytem żenady i prezentują poziom kolonijny. („echo, echo, co sądzisz o paniach kucharkach?”).
…i tak dalej…