Trudne sprawy (2011)

…no więc się stało. Iga dotarła do ostatniej grupy w przedszkolu. i jest jedynym dzieckiem, które nie chodzi na religię. choć podobno narzekało wielu…
…nie było zabronienia. wytłumaczyliśmy, na czym rzecz polega, o co chodzi. i że my to właściwie nie mamy z tym nic wspólnego. ale – że jak chce. dziewczynka stwierdziła, że w takim razie to ona jednak nie chce i posiedzi sobie wtedy z panią. (ciekawostka – religia jest trzy razy w tygodniu; na szczęście o 8 rano).

…dopada mnie czasem takie myślenie, że może jej jakąś krzywdę robimy. nie mam wątpliwości – postępujemy dobrze, słusznie, zgodnie ze swoimi zasadami i sumieniem. bo tego przecież staramy się jej nauczyć.
…z drugiej jednak strony…
…czy nie alienujemy jej w jakiś sposób.

…bo na przykład brak telewizji. bo to przecież dziadostwo i pustka. wiem, co mówię – dwa tygodnie mieszkaliśmy w mieszkaniu teściów – bez teściów – z całodobowym dostępem do 60, bodajże, kanałów. i naprawdę próbowałem. nie znalazłem nic, a złapałem się na godzinnym siedzeniu w fotelu i bezmyślnym naciskaniem guzika. i ta myśl, że przecież wiem, że dalej tam nic nie będzie, a jednak siedzenie i naciskanie nadal.
…o, przepraszam! skłamałem. jeden program mnie wkręcił, jeden program robił przerwę w wakacyjnej przerwie. 1&;45, polsat. „trudne sprawy”. mistrzostwo samo w sobie i kwintesencja polsatowości. doszło do tego, że jeden przyjaciel robił przerwę w remoncie, drugi przychodził i wgapialiśmy się. potem tą samą ekipą pojechaliśmy do trzeciego, co mieszka na wsi i regularnie przed namiotem o wspomnianej godzinie wystawiano telewizor, ciągnięto kabelki i start. śmiechy, śmiechy, owszem, w pewnym jednak momencie okazało się, że zaczynamy rozkminiać. i jak któryś raz z rzędu jeden  mówi do drugiego – „jak myślisz, jak się skończy?” albo „co byś zrobił?” – stwierdziliśmy, że robi się niebezpiecznie. i zakończyliśmy proceder.
…po wejściu do nowego mieszkania pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było obcięcie kabla antenowego, co się wił (nadal płacimy w czynszu za tv, ale jest to dokładnie 1 złoty, więc aż głupio mi się upominać).
…”wracając jednak do ad rem” (jak mawiał jeden pan spod sklepu) – mimo wszystko ludzie rozmawiają czasami(?!) o tym, co było w tiwi. a Iga nie wie, co to – na przykład – „ju ken dens” i , podobnie jak ja, nie rozróżnia tych wszystkich najnowszych gwiazd. bo przecież – kim są ci ludzie?!
…nie wiem, jak inne dzieci, ale już za rok szkoła i pewnie się zacznie.

…podobnie może być z religią. pracuję ze starszymi dziećmi(?) – 13-20 lat, w dodatku mądrymi, otwartymi i tolerancyjnymi, więc mogę nie zauważać tego problemu. nie wiem jednak, jak sprawa wygląda w podstawówkach. bo dzieci bywają złe i okrutne.
…nie chciałbym działać wbrew sobie, nie chciałbym działać wbrew Idze. nie chciałbym tylko jednak, żeby było jej źle. czy to oznacza, że mam ją uczyć konformizmu? bo co jest większą krzywdą?
…tymczasem zgadzamy się ze sobą i sama twierdzi, że nie chce. poza tym myślę sobie, że jest mądrą dziewczyną i mamy jeszcze czas, żeby z nią o tym rozmawiać i tłumaczyć. czy zrozumie, co wybierze później i jaki będzie miała stosunek do rzeczywistości… nie wiem.
…fajnie by było, gdyby była szczęśliwa. fajnie by było, gdybym jej w tym nie przeszkodził…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *