…nie uważam, że jestem najlepszym ojcem na świecie. nie robię niczego nadzwyczajnego. kocham, lubię, czerpię/daję radość. i staram się robić to, co się bardzo brzydko nazywa „robieniem przy dzieciach”. czyli jestem. staram się być oparciem. i nie jest to dla mnie wyrzeczenie.
…codziennie rano przy pomocy autobusu zawożę igę do przedszkola, codziennie po pracy ją stamtąd odbieram i wracamy do domu. nic wielkiego.
…kiedy nas nie ma, Ola jest w stanie opiekować się Antoniem, pójść do sklepu, ugotować obiad, zrobić pranie, posprzątać, umyć okna, poczytać, czasem obejrzeć film. no, wszystko. zapieprza w sposób znaczny…
…ostatnio zaczepia mnie jeden okoliczny facet i:
– ja to pana podziwiam…
– ale że co?
– no że pan z tą córką tak codziennie chodzi. i rano i popołudniu.
…konkluzja – choćby się kobiety zajechały na śmierć, nie przesypiały nocy, rezygnowały z karier, to i tak są na przegranej pozycji. lwia część społeczeństwa uważa bowiem, że to normalne, że tak powinno być, że tak było, jest i będzie. normalna rola społeczna. matki. i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. więc nawet nie za bardzo da się to zauważyć…
…co innego jak facet odprowadza dziecko do przedszkola. ma spore szanse na podziw. na bogostwo.
…szalenie sprawiedliwe….