Od litości do chichotu

Gdyż zacząłem wychodzić powolutku na przedblocze o kuli i niemal każdy napotkany znajomy:
– O rany, a co to się panu stało?
– Ścięgno zerwałem… Achillesa… Po całości.
– Uuuuu… Pewnie na nartach?
– Nie… …na studniówce…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *