Wracamy od Przyja-Ciela. Plecak, torba, pies. Iga kupca na przystanku, ogląda mrówki.
WTEM.
Nadjeżdża autobus, rozlega się ryk. Z czerwonym, wyprężonym palcem wskazującym, zasmarkana, przytula się, kiedy próbuję opanować rozpięty plecak. MRÓWKI GRYZĄ, GDYBY KTOŚ NIE WIEDZIAŁ. Boleśnie.
Zastyga z nosem w gorsie.
– Mamo? Opuszczamy już to przeklęte miejsce?
Niezwłocznie. Zaraz po skasowaniu biletów.
Shaak Ti
Elokwentna, nawet w traumatycznej sytuacji 😉