Wieczorna bajka. Ma być krótka, zatem, zgodnie z życzeniem – o dziewczynce z zapałkami. No i że biedna, zmarznięta, głodna. Że tata niedobry, z domu ją wygonił w Wigilię (wiem, wiem, w oryginale w Sylwestra, ale tak jakoś dramatyczniej). Że nóżki chude, biedne, sine z mrozu, w za dużych chodakach.
Iga ze łzami w oczach:
– A nie mogła pójść do bankomatu……???