Anarchy in the DG

 Trzeba było do przedszkola przynieść puszkę. Pustą. Robert długo optował przy puszce po piwie, ale wreszcie stanęło na „po napoju herbacianopodobnym”. Bo „jakby to wyglądało?”.

 – Ciekawe po co wam te puszki…
 – Pani powiedziała, że będziemy robić instrumenty.
 – Yhm.
 – Ja zrobię flet.
 – Hmmm. Wątpię, szczerze powiedziawszy.

Na drugi dzień. Poranek:
 – Nie chcę iść do przedszkola!
 – Czemu? A instrument?
 – Nie będę robiła instrumentu, który nie wiem, jak ma na imię!

One Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *