Śpiewa. Tańczy. Wreszcie czyta bajkę. Dla mnie i dla Antka. I coraz ciszej i ciszej.
– Igieła, nie słyszymy cię.
Ta swoje. Już tylko porusza ustami. żadnego dźwięku nie wydaje. I gapi się, co zrobimy.
– Igiełko, głośniej może?
– Nie mogę.
– Dlaczego?
– Głos mi się zmęczył. I gardło. Nic już wam nie opowiem.
– Aleś jest…..
– A CZY TO MOJA WINA?