Wychodzimy z kąpieli. Zza drzwi łazienki (czyli z pokoju po prostu) dobiega krzyk niejakiego brata. Znaczy – obudził się. I jest głodny. Gdyż zazwyczaj w zestawie.
Mówię:
– Oho! Chyba go mama tłucze.
Następuje kilka sekund napięcia, po czem z takim totalnym przekąsem:
– No. Na pewno… – szelmowskie spojrzenie – Pałą pewnie.
robaczek15
Będę tu zaglądać częściej. Fajnie się czyta…
Pozdrawiam cieplutko 🙂