Szok i niedowierzanie

Po kilku lekcjach (kilku przeprowadzić mi się nie udało, bo młodzież zastrajkowała) dotyczących Praw Człowieka, powiem Wam coś, co od dawna wiem i coraz bardziej się w tym utwierdzam.

W klasach, w których uczę jest totalny przekrój – są ludzie różnych wyznań, orientacji, (świato)poglądów, płci, statusu społecznego…Często naprawdę są to sytuacje graniczne…

I wiecie, co? Prawda może być szokująca, ale…

…oni ze sobą rozmawiają. Przedstawiają swoje punkty widzenia, nikt nikogo nie chce do niczego przekonać, są ciekawi swoich zdań, nie prężą mięśni i nie rzucają się sobie do oczu. Mam wtedy wrażenie, że dzieje się coś dobrego. Zwłaszcza, że finałem są wnioski, których nie przytoczę, bo nie mam na to pozwoleństwa, ale w skrócie – idzie o to, żeby się otwierać, a nie zamykać i przede wszystkim szukać wspólnej kładki, czasem cofnięcia się o krok i spotkania pośrodku. Co jest niemożliwym, jak się zatyka uszy i każda ze stron idzie na zwarcie.

Kiedyś wypowiedziałem taki (bardzo niebezpieczny chyba) sąd, że gdybym naprawdę chciał uderzyć w społeczeństwo tak, żeby się nie podniosło, to nie wysadzałbym żadnego samolotu, tylko Przystanek Woodstock. Bo to jest ta siła i ta przyszłość, która nas konstytuuje.

Słuchajcie Dzieci i Młodzieży, rozmawiajcie z nimi. To jest klucz…

Tymczasem bowiem dziadki nie skumały Internetu i jego siły przekazu, nie rozumieją, że to kultura obśmiania, z którą tak trudno sobie poradzić, płaczą, że hasła są wulgarne i konkretne, a – czy nam się to podoba, czy nie – tak (nie tylko) młodzież przekazuje emocje, zapomnieli, o swoim młodzieńczym buncie i jak się on odbywał, straszą wojskiem i policją, a – jak się pominie akty wandalizmu i przemocy – zobaczycie jakąś niebywałą spontaniczność, wynikającą ze sprzeciwu wobec zastanego porządku (a przynajmniej tak to wyglądało w sobotę w moim mieście).

Edukacja to podstawa oparta na dialogu (być może dlatego tak bardzo wszystkim zależy nad jej kontrolowaniem) i trudno o większą wartość…

P.S. Pidżamy słuchałem co prawda raczej jak byłem mały, jest to zapewne rodzaj boomerstwa, ale wciąż mi tutaj pasuje.

„Możesz splunąć w moją twarz bez zastanowienia
Nie mam się czym bronić – popatrz
Trzymam ręce w kieszeniach
Nie mów mi co mam robić
Skąd wiesz co jest dla mnie lepsze
Niczego nie chcę ci narzucać
Niczego nie chcę ci powiedzieć dziś
Twoje życie – twoje decyzje
Najlepiej wiesz czego ci najbardziej brak
Twoje prawa – twoja sprawa

Masz prawo do dobrej zabawy
Do najbardziej ciężkostrawnych myśli nawet
Masz prawo mieć prawo
Masz prawo płakać
Masz prawo się wstydzić”

P.S.2 Zanim jakiś cymbał komuś zarzuci, że się wpływa czy manipuluje „dziećmi’ – pomyśl, że może po prostu próbujemy (z różnym skutkiem) ich posłuchać, zrozumieć i dać im się usłyszeć?

Świat jest od pokazywania i tłumaczenia go sobie nawzajem, a nie narzucania go innym….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *