A podobno…

…działalność szkoły została zawieszona…

Tymczasem wokół słyszę tylko pretensje. Wszystkich i do wszystkich.
To może tak:

1. Rodzice. Są wkurwieni.
Gdyż:
a) Nauczyciele tonami wysyłają im na dziennik rzeczy „do przerobienia”, aż blokują się od tego łącza, a oni przecież pracują, zajmują się domami i naprawdę nie mają czasu, żeby to wszystko ogarnąć.
b) Nauczyciele wysyłają im za mało, bo przecież to nieroby i kolejny rok z rzędu siedzą sobie na chacie. A właściwie to leżą.
c) Zorientowali się, że to wcale nie jest takie łatwe – namówić dziecko, żeby coś zrobiło. Zresztą – przecież nie może chodzić o „przerabianie”, a teraz tak to bardzo często wygląda.

2. Nauczyciele. Są wkurwieni, bezradni, a część z nich najwyraźniej oszalała.
Gdyż:
a) Jest jak powyżej.
b) Dostali „wytyczne” od dyrektorów, którzy dostali „wytyczne” od ministerstwa i kuratoriów, że podstawa programowa, że egzaminy i inne pierdy. No to wysyłają te „rzeczy do przerobienia”.
c) Do dyspozycji mają najczęściej głównie wspomniany wyżej dziennik (bo naprawdę nie pracują na co dzień przez internet) oraz wsparcie rodziców (patrz punkt 1).
d) Nie było żadnych szkoleń, o których mówi się w mediach.
e) Nic nie zastąpi osobistego i indywidualnego kontaktu z drugim człowiekiem, a teraz głównie siedzą przed laptopami.

3. Uczniowie. Są wkurwieni.
Gdyż:
a) Takie fajne ferie się nagle zrobiły i można by grać miesiąc na konsoli, a tu się nagle wszyscy przypierdalają, żeby przeczytać lekturę i obczaić rozdział o rycerzach i wirusach.
b) Nie mogą spotkać się z kumplami, a słońce oglądają przez okno.
c) „Co teraz?! Przecież matury! Przecież egzaminy!”
Kto im tego nakładł do głów przez ostatnie kilka lat?

4. Ministerstwo tradycyjnie. Jest zadowolone, spełnione i ma wesołe oczy pana Darka.
Gdyż:
a) Wydało dyspozycje, wrzuciło jakieś paści na swoje strony i panuje nad sytuacją.
b) Poziom wsparcia od lat utrzymuje się na poziomie „bez zmian”.
c) Jeśli ktoś będzie miał pretensje, to na pewno nie do niego (bo przecież patrz pkt.1). Telewizor zadba.
.
I nagle widzę, jak w szpitalach brakuje środków, więc ludzie spieszą z odsieczą i pomocą, a w grupie pod tytułem „oświata i edukacja” wszyscy nawzajem wylewają na siebie pomyje i wieszają psy.
Bo z jednej strony nikt nie był przygotowany, ale już żeby komuś w jakikolwiek sposób dowalić, to wszyscy zawsze w pełnej gotowości i rynsztunku.
.
Apeluję o spokój. Zwolnijmy.
Wszyscy.
Bo jeśli nie zabije nas zarazek, to zajebiemy się sami nawzajem.
.
A przecież jest szczepionka. Niełatwa, ale banalna. Miks empatii, rozsądku i umiaru.
Zastosujmy ją… …błagam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *