Kolega mi pisze, że w Castoramie ludzi opór, bo będą wykorzystywać zostanie w domu na remont. „Aż cały tapczan chodzi!”.
Drugi raportuje, że na Mydlicach goście wciągali reklamówki z żarciem na sznurze. Na czwarte piętro. Nie, nie byli objęci kwarantanną.
Do babci kumpeli zadzwonił brat, który się od dziesięciu lat nie odzywał i mówi, że skoro już ma wolne i tylko się wnukami opiekuje aktualnie, to może by z nimi przyjechał. Żeby się w końcu poznali…
Inna trzy dni temu miała propozycję spotkania z ludźmi z podstawówki. Bo – wiecie – wreszcie jest czas. Czujecie to…
Konferencja w sprawie koronawirusa została odwołana z powodu koronawirusa, a Andrzej Duda się spotkał z harcerzami w takiej sprawie, żeby im powiedzieć, żeby się nie spotykać.
Sąsiad z dołu zawsze ostro kaszlał (albo z góry, nie wiem w sumie, ale niesie po rurach), zwłaszcza wieczorami. I nagle jest cisza od kilki dni.
Chyba wciska twarz poduszkę albo kaszle w łazience.
Zastanawiamy się od wczoraj, czy mój teść, który od kilku lat prawie w ogóle nie wychodzi z chaty, w ogóle zauważył jakieś zmiany, czuje się zamknięty i w jakikolwiek sposób przeżywa apele o pozostanie w domach?
Ludzie chyba nagle odkryli książki, filmy i gry planszowe, a mimo to wciąż jakoś znajdujemy czas na siedzenie na fejsie.
Od ciągłego mycia rąk na zewnętrznej stronie dłoni wyschła mi skóra i pojawiają się niewielkie ranki.
Odinstalowałem ubera. Tylko mi miejsce w telefonie zajmuje.
Jak już pisałem – od czterech dni jestem na diecie, w której trzeba jeść kaszę i makaron. Oraz nie pić alkoholu. Aktualnie nie jest to jakaś mega komfortowa akcja.
Ludzie, którym pożyczyłem jakieś książki… Nie musicie się spieszyć z oddawaniem…
„Życie jest piękne. Niestety, trzeba umieć z niego korzystać. Mam rację, Lutek? Mam rację?”