Synczyzna (2009)

…prawdopodobnie będzie tu trochę przeklinania, ale nie wytrzymam.
no, kurwa nie wytrzymam!

…niecałe dwa tygodnie temu urodził się nam syn. trzy lata po pierworodnej córce.

…i się zaczęło:

…ze wszystkimi, niemalże ze wszystkimi – od pań w osiedlowych sklepach, przez współpracowników naszych, pijaków pobliskich po dziadka –  toczymy podobne rozmowy:
– to co tam się urodziło? córka czy synek?
– syn.
– no świetnie. to teraz tata dumny, co? / no to ja gratuluję, fajnie że syn tym razem! / super! doczekał się pan, co?

…a mnie chuj chce strzelić wtedy! bo, że niby moja córka (ukochana, najlepsza, mistrzostwo świata i kosmos) nagle się okazała jakimś człowiekiem drugiej kategorii czy jak? ja wiem, że większość wspomnianych ludzi nie ma może złych intencji, ale tak to niestety brzmi.
…że z niej nie byłem dumny! że syn jest fajniejszy! że to na niego czekałem i właściwie tylko dlatego go, bardzo brzydko mówiąc, zrobiłem, bo córka to słabo jakoś!
„drogie bravo! co robić? utopić czy oddać do adopcji? bo nie-syn!”
…szlag mnie trafia natychmiastowy.

…rozumiem, że ludzi ci raczej chcą być mili po prostu, podtrzymać konwersację i w całej tej rozmowie przeważa po prostu funkcja fatyczna, ale to, co mówią, jest po prostu szalenie głupie i najzwyczajniej niesprawiedliwe.

…a gdyby się nam urodziła druga córka? to co? powiedziałby ktokolwiek – „lipa, prawda? syn lepszy byłby!”? pewnie nie. przemilczałby zapewne albo podniecał się w stylu „jak super! dwie dziewczynki!”. najprawdopodobniej. intencja zatem sama w sobie nie jest zła („najważniejsza jest intencja”), jednak sens wypowiadanych zdań, krótko mówiąc niezbyt miły. a ma być miły, nieprawdaż?
…co robię? co odpowiadam? najczęściej wypowiadam magiczne zdanie i zostawiam rozmówców z otwartymi ustami. zdanie brzmi:
– eeee, czy ja wiem… dziewczyny są fajniejsze…

 

p.s. bywają też oczywiście przypadki skrajne i nieuleczalne. intencjach raczej przejrzystych:
…brat mego teścia ma syna, Marcina. I kiedy Ola była w ciąży z Igą, teść zadzwonił do brata się pochwalić
– będę dziadkiem!
– a co będzie?
– dziewczyna!
– eeeeeeeeeeeeee… dziewczyna?

…trzy lata później podobne zadzwonienie:
– będę dziadkiem po raz drugi!
– i co będzie?
– chłopak.
– eeeeeeeeeeeeeeeeeee….. chłopak?
– to kogo ma, do kurwy nędzy, urodzić?! Marcina!!?? – i pierdolnął słuchawką. tak się pożegnał z bratem swym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *