Problem sylwestra 2014 nie dawał mi spokoju (wcześniejszy wpis na ten temat tu) i pozwoliłem sobie złożyć wniosek o udzielenie informacji publicznej (namawiam do takich działań, bo mamy prawo wiedzieć). W zeszłym tygodniu otrzymałem odpowiedź (poniżej), po czym naszło mnie kilka wniosków i pytań (jeszcze niżej).
„[…] koszty organizacji PLENEROWEGO SYLWESTRA 2014 przed Pałacem Kultury Zagłębia wyniosły 177.057,77 brutto [słownie: sto siedemdziesiąt siedem tysięcy – R.S.]. Na powyższą kwotę składały się między innymi:
1) Wynagrodzenie wykonawców – 66.505 zł tj. – 47.970 zł agencja artystyczna zespół FEEL i Iwony Węgrowskiej, 13.000 zespół The Postman, 5.535 zł DVJ Kobe – Visual Show
2) Technika estradowa wraz z ogrzewaniem – 58.000 zł
3) Ochrona – 20.098,20 zł
4) Pokaz fajerwerków – 12.300 zł
5) Koszty ZAIKS – 6.949,50 zł
6) Opieka medyczna – 6.500 zł
7) Catering dla artystów – 3.500 zł
8) Pozostałe koszty pośrednie – 3.205 zł
Kosztów organizacji plenerowych imprez nie da się porównać z innymi imprezami plenerowymi odbywającymi się w ciągu roku, ze względu na fakt, iż jest to szczególny termin i w tym czasie odbywa się wiele wydarzeń plenerowych, które powodują wyższe stawki wynagrodzenia artystów w stosunku do standardowej wysokości gaży.
Odpowiadając na Pana pytanie dotyczące wyboru wykonawców informuję, że o wyborze programu artystycznego na Sylwestra Plenerowego zdecydowała między innymi wysokość środków finansowych jaką miasto mogło przeznaczyć na ten cel, dostępność wolnych terminów w okresie sylwestrowym artystów powszechnie uznanych za gwiazdy, a także oferty agencji artystycznych oraz menagerów wokalistów przedłożone bezpośrednio do Pałacu Kultury Zagłębia celem wspomnianego wydarzenia.
Jeśli chodzi o frekwencję, szacujemy, że w wydarzeniu udział wzięło łącznie około 15 tysięcy osób. W szczytowym czasie, czyli od godz. 23.30 do godz. 00.30 w strefie zero (Plac Wolności) przebywało 5 tysięcy osób, a poza wspomnianą strefą kolejne 5 tysięcy osób. Szacunek ten opiera się na obserwacjach służb porządkowych oraz zapisach ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych gdzie 0,5 m kw. Terenu przypada na 1 osobę.
W wydarzeniach organizowanych w Pałacu Kultury Zagłębia w ramach Festiwalu Kultury ZagłębieWood 2014 tj. biletowanych projekcjach filmowych, koncertach, spektaklach teatralnych wzięło udział 2 929 osób. Jednocześnie pragnę nadmienić, iż 38 wydarzeń kulturalnych zorganizowanych w ramach III edycji Festiwalu Kultury ZagłębieWood 2014 przyciągnęło łącznie około 5 tysięcy osób.
Naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu
Damian Rutkowski”
Kilka pytań i wniosków:
1) Co to znaczy „artyści powszechnie uznane za gwiazdy”? Kto to jest zespół „Postman” i co wyczynia na scenie Iwona Węgrowska? (obstawiam, że najmniej zarabiający DVJ Kobe, najwięcej się tego wieczoru napracował).
2) Skoro udział wzięło ok. 15 tysięcy osób, czyli mniej więcej co 10 mieszkaniec (biorę pod uwagę, że mogli przyjechać też ludzie z innych – pewnie odległych – miast), proszę o kontakt kogoś kto był lub zna kogoś, kto był. Mnie się nie udało jeszcze nikogo takiego spotkać. A zwyczajnie jestem ciekaw, jak było…
Najważniejszy problem jednak jest taki, że:
3) Sylwester sylwestrem, ale dla mnie to są naprawdę przegięte kwoty. 177 tysi za chałturę (graną zapewne z całego lub półplaybacku). Warto zauważyć, że w pierwszej wersji „powszechnie uznany za gwiazdę” Feel miał wystąpić o godzinie 0:10, ale występ został przesunięty na 0:30. Przez te 20 minut (według programu) występowała Iwona Węgrowska, która prawdopodobnie epatowała, zapowiadała i podnosiła koszty. Może się mylę, ale być może przyczynił się do tego fakt, że gwiazda wieczoru występowała wcześniej w Krakowie (Dąbrowa jako przystanek w drodze do domu) i nie zdążyłaby na wcześniejszą godzinę.
Żeby była jasność: życzę wszystkim artystom (no dobra, przesadziłem, nie wszystkim), żeby zarabiali jak najwięcej. Niemniej jednak uważam, że to jest zwykłe przegięcie pały! Do białej gorączki doprowadza mnie to, że zespoły, które najczęściej nie grają biletowanych koncertów, zespoły, których płyt nikt nie kupuje, zespoły, które najczęściej są obiektem drwin, zespoły, które bez tego typu akcji nie maiłyby po prostu racji bytu – bez najmniejszej próby konsultacji z mieszkańcami (wszelkich miast polskich) zapraszane są na wszelkiego rodzaju festyny, sylwestry i „Dni”. Czemu nie zrobić wcześniej jakiegoś głosowania, plebiscytu (zamknąłbym się wtedy i co najwyżej ponarzekał na poziom kultury mieszkańców)?
Pada tu zdanie, że sylwester jest wyjątkowym czasem i w związku z tym stawki artystów są większe niż zazwyczaj. Zgadzam się, ale – litości! Nie podoba mi się stawka 45 tysięcy za zwykłą trwającą niewiele ponda godzinę chałturę. Być może (naiwnie uważam), gdyby władze miast, gmin, organizatorzy wszelkiej maści festynów nie wypłacali tak absurdalnych kwot, rynek by się trochę oczyścił, a poziom imprez podniósł? (dla porównania pierwszoligowy zespół – typu Lao Che – który gra pełnowymiarowy koncert, koncert na najwyższym poziomie, kasuje za plener mniej niż 20 tysięcy).
Najważniejsze jest to, że stawki chałturników są wzięte z kosmosu. I to nie jest wina urzędników czy pracowników tzw. instytucji kultury (i nie mówię o Dąbrowie, a o całej Polsce). Choć z drugiej strony to oni przyczynili się do tego rozwydrzenia (bo chyba tak tez trzeba to nazwać).
Ja rozumiem, że włodarze miast chcą, żeby coś w tych miastach działo i chwała im za to. Naprawdę. Cieszę się też bardzo, że mieszkańcy naszego miasta dobrze się bawili. Poważnie.
Nie podoba mi się natomiast ten chory układ – „artyści”: „jest sylwester, więc można elegancko zarobić”; włodarze: „jest sylwester, więc, trudno – ale trzeba elegancko zapłacić”.
W zaklętym kręgu.
Nie jestem głupi i zdaję sobie sprawę – co to jest za impreza, jaki jest jej charakter czy profil odbiorcy. Ale niech nikt mi nie wmawia, że to ma cokolwiek wspólnego ze słynnym hasłem dumnie pyszniącym się na Pałacu Kultury Zagłębia, przed którym impreza się odbywała. „Kulturze i Sztuce”.
Moim zdaniem jest to raczej kultury i sztuki demolowanie.
Ot, „polskie gówno” w wersji dąbrowskiej…