Portrety pamięciowe

…niech mi ktoś wyjaśni ideę wystawania zwłok na widok publiczny. gdyż nie rozumiem…
…babcia mówi wczoraj, że „muszę się z nim jeszcze zobaczyć przecież” i dzisiaj, że „tak ładnie wyglądał”…
…a ja nie mogę tego skumać po prostu.
…pamiętam, jak umarł dziadek, miałem lat 12 i kazali mi iść do jakiejś kapliczki na cmentarzu i się pożegnać, i zajrzałem tylko przez drzwi, bo dalej się bałem, co nie przeszkodziło mi zapamiętać dziadka, jak wystawał z trumny.
…szkoda, bo wcześniej bardzo go lubiłem i był strasznie fajny, a potem tylko ta bladość jakaś taka i nieruchomość. niefajność.
…na szczęście jakiś czas później i to się zatarło i teraz pamiętam dziadka – nie wiem, czy to pamiętanie jest w ogóle – jak na zdjęcie patrzę. to je sobie w głowie uruchamiam i tak on wtedy funkcjonuje.
…więc nie poszedłem „pożegnać się z Tatą”.
…i tak zapamiętam na najbliższy czas tylko jego raczej takie wyobrażenie – nie widziałem się z nim przecież od mniej więcej pół roku – jak idzie pochylony, w czapce ortalionowej, a wokoło jest zimno.
…albo jak ciągnie za sobą taką walizkę z kółkami i pada deszcz…
…albo jak idzie z Igą do teatru i jest w jakimś takim dziwnym płaszczu i ma kapelusz, bo chce wyglądać elegancko, a wygląda biednie i staro. i jest mi wtedy strasznie przykro…
…najbardziej jednak, niestety, zapamiętam jego gołe stopy, które wystają zza drzwi. bo tułów ma w jednym pokoju, a nogi wystają i leżą w drugim. gdyby nie to miejsce i nie te stopy można by pomyśleć, że śpi albo leży pijany.
…stopy są jednak tak bardzo nieżywe, że nie pozwalają mieć żadnych wątpliwości…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *