Podróż sentymentalna (2011)

…sprzedaliśmy mieszkanie i tymczasowo wyprowadziliśmy się na osiedle, z którego wyprowadziłem się 10 lat temu, a mieszkałem lat dwadzieścia i cztery. tymczas wynosi 3 miesiące.
…jest przygoda.
…trochę jak na koloniach.
…mieszkamy w jednym pokoju z oknem na przedszkole i kawałek parku. jak się dobrze rozpędzić można iść na spacer do niejakiego „lasku”.
…więc się rozpędziliśmy i na mecie napotkaliśmy „obiady domowe”. i nastąpiły frytki, a wśród tych frytek iga mówi:
– fajnie jest. jak nad morzem.
…jak nad morzem też wieje w okolicy „pawilonu”. czyli „na pasażu”.
…co krok napotykam znajome z podstawówki buzie i twarze. takie same. tylko starsze. i uświadamiam sobie wtedy, że oni to samo myślą o mojej buzi/mordzie/twarzy. jeśli w ogóle ją poznają.
…dziwnie tak. ale w przyjemny raczej sposób. kiedy pani ze słynnego warzywniaka mówi: „ojej! a co tam u ciebie?!” (nie „pana”, bo przecież dla niej jestem ciągle gówniarzem).
…i tak co krok…

…no to łażę, się rozglądam i zamulam swojej rodzinie opowieściami typu: „a tu był bar „miś”… a tu „polana trupów”… a tutaj mieszkał mój kolega, który puszczał mi piosenkę kata i tańczył z miotłą… a tu itede, a tu itepe…”.
…umówiłem się w sobotę z koleżanką bardzo (po)bliską, że jak już jestem tak nieopodal, to chodźmy do knajpy osiedlowej i przy jednym(!) piwku wreszcie sobie w spokoju pogadamy, bo przecież możemy iść teraz do domów w dowolnej chwili, aby za chwilę, typu – na drugi dzień, kontynuować wątek. w rzeczonym lokalu znaleźli się jednak dawno nie napotkani koledzy, więc jedno piwko w barze zakończyło się niejednym niepiwkiem na ławce, ryneczku i ogólnie w okolicy. gdyż przede wszystkim wiosna jest na szczęście i można! i nic nam przecież nie zrobią, bo jesteśmy u siebie na osiedlu przecież!!!

…jest dobrze. cieszyć się można z wszystkiego.
…to nic, że mieszkamy w kawalerce, w której nasze są tylko ubrania, dwa materace i kilka książek. że nie ma internetu (albo jest na chwilę i na szybko, pożyczony), ściany są białe, okna się nie domykają, część rzeczy ciągle w pudełkach (tak pewnie zostanie do momentu zakończenia tymczasu), a te, które z nich wyjęliśmy, ciągle przekładamy z kąta w kąt.
…jest dobrze. jesteśmy jakoś bliżej i więcej. tak mi się przynajmniej wydaje. nagle znalazłem czas, żeby poczytać, wyjść z psem na dłużej niż tylko siku i w tył zwrot, odwiedzić siostrę i napisać notkę.
…i jest cicho. dziwnie. spokojnie.
…jest przygoda. wakacyjna na poły…

…i… …i tak dalej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *