Z mlekiem matki
Wchodzimy pod górę. Słychać jakieś polskie głosy, więc Iga mówi: – O! Tu są Polacy! W tym samym momencie Antek się przewraca i z pozycji poziomej dodaje: – Polacy, nic się nie stało!
Wchodzimy pod górę. Słychać jakieś polskie głosy, więc Iga mówi: – O! Tu są Polacy! W tym samym momencie Antek się przewraca i z pozycji poziomej dodaje: – Polacy, nic się nie stało!
– Mamo, paznokieć mi się zepsuł!
Tłumaczyła Ola (bardzo długo) dlaczego kobiety muszą tak, a nie inaczej ubierać się z powodu wejścia do meczetu i ogólnie o stosunku do kobiet w islamie. Wieczorem słychać śpiew muezina. – Mamo? A czy ten facet z meczetu śpiewa teraz o tym, że kobiety nie moga wchodzić na ten dywan?
Morze, fale, skoki do wody. Ogólnie pojęty czad. Igielit szaleje w nadmuchiwanym kole. – Iga! Podaj mi rękę! – Wolę umrzeć!!!
Wokoło sami Rosjanie i Ukraińcy. Antek się elgancko bawi z rówieśnikiem. – Zapytaj go „kak tiebia zawut”? Więc zapytuje. Wychodzi na to, że Dima. Potem Dima idzie do domu i znika z pola widzenia. – Gdzie ten zawut poszedł?
Zbliżamy się do sporych rozmiarów pomnika Włodzimierza Ilicza Lenina. Antek: – Patrz, jaki Jezus!!!
– Oho! Słyszę, jak pachną pierogi.
Się wyzywa: – Zakochana para, Jacek i Barbara… – Igieła? A co to znaczy właściwie, że ktoś jest zakochany? – Że cały czas za jednym kimś łazi.