Nastąpiła fascynacja literami. I próby składaniem ich w wyrazy. I książeczka jest taka, że są różne obrazki, a pod spodem napisy. Zasłaniamy ręką zwierzątki, a Iga odczytuje wyraz pod spodem.
– Hipopotam.
– Podglądałaś?
– Nieprawda! Ja niczego nie podejrzewam!
Shaak Ti
hehe, ja miałam taka kolezankę, która „nauczyła sie czytać” i zachwyciła rodzinę, dopóki jej mama nie zorientowała się, ze dzieciak po prostu zna juz ksiązeczki na pamieć. ;p