Czytamy książkę („Matylda”). Jest tam postać (nota bene nauczycielki), która jest bardzo biedna. Żywi się głównie herbatą i chlebem z margaryną.
Jako że Iga dosyć słabo jada, wybrzydza natomiast zawodowo, dydaktyzm bierze górę:
– Widzisz… Nie ma pani Miodek, co jeść. A ty – „tego nie lubię”, tamtego nie chcę”. A ona? Nie wybrzydza. A ma tylko chleb z masłem…
– Niech sobie posypie wegetą.
Paula
haha padłam
Shaak Ti
Jest lepsza, niż pewna madame, która powiedziała „jak nie mają chleba, to niech jedzą cistka”. ;p
Shaak Ti
ciastka oczywiście. zjadłam literę. chyba głodna jestem, więc pójdę zjeść… ciastko. 😉