LOST 7 (in de hipermarket)
Mama Oli lubi robić zakupy. Bardzo. Mogłaby to robić profesjonalnie. Zresztą, chyba robi… I jest jakaś tam rozmowa, kto, co kupi na wigilię i pada „moja mama”. Iga: – Twoja mama to jest bardzo zakupiona, nie?
Mama Oli lubi robić zakupy. Bardzo. Mogłaby to robić profesjonalnie. Zresztą, chyba robi… I jest jakaś tam rozmowa, kto, co kupi na wigilię i pada „moja mama”. Iga: – Twoja mama to jest bardzo zakupiona, nie?
Świeżo po przedszkolnych jasełkach, więc paradowanie po domu w gieźle białym i aureoli. – Igielit… Ale posprzątałabys te kredki… – Zaraz. – Jak ja ci zaraz wpiorę, to zobaczysz – słynna i jakże przerażająca groźba. – Aniołkowi się nie wpiera.
Sprzątają. Czyszczą lustro. Antek rzuca ścierkę i odchodzi w kąt. Iga, kiwając mu palcem: – A idź, Antoni! Myślałam, że mam brata, który mi we wszystkim pomaga! – A tu? ….- zapytuję znad odkurzacza – A tu się okazuje, że złego syna urodziłaś…
…nazywa się „pokmorn”.
…o ograniczeniach. Chyba… W rolach głównych Iga i Tymek. (trzeba naciś)