Apetite for destruction
Iga niezbyt lubi jeść. Niemal zawsze pada pytanie – „ile jeszcze łyżek/widelcy/kawałków?”. Aż tu nagle! Wsunęła całą zupę oraz drugie. Po czym: – Ale dziś jestem apetyczna, co nie?
Iga niezbyt lubi jeść. Niemal zawsze pada pytanie – „ile jeszcze łyżek/widelcy/kawałków?”. Aż tu nagle! Wsunęła całą zupę oraz drugie. Po czym: – Ale dziś jestem apetyczna, co nie?
– Mamo? A jak ty wyglądałaś, jak byłaś młoda? – No wiesz?! Tak jak teraz. Gdyż jestem młoda. – Aha… – … – Byłaś szczupła?
Ola: – Weźcie to Antkowi! Ma w japie psie jedzenie! Iga: – Psie jedzenie!? To hańba!
Idziemy. Co ważne Iga, Antek i Robert w czapkach, Ola bez. I reklama się pojawia szkoły prywatnej. I widać tam małego chłopca (chyba) w birecie. – Patrzcie, jaką ma śmieszną czapkę! – No. Biret się taka czapka nazywa. – Jak? – Biret. – A kto nosi takie czapki? – No na przykład jak ktoś kończy … [Read more…]
Jeśli chodzi o gimnastykę korekcyjną, to sytuacja uległa zmianie. Gdyż otóż: – Iga? Były dziś w przedszkolu jakieś zajęcia? – Była gimnastyka korekcyjna… – pauza – Ale udało mi się ukryć… – Co???? – No jak przyszedł pan Grzesiu, to ja się schowałam do łazienki. – A kiedy wyszłaś? – Jak już zabrał dzieci na … [Read more…]