Wracamy z przedszkola. Przystanek, oczekiwanie, rozmawianie.
Pojawia się teoria, że „jak ktoś je kozy, to mu rosną wąsy”.
Nadjeżdża autobus, wsiadamy. Patrzę na kierowcę. Patrzę na Igę. Przełykam slinę, a dreszcz mnie przebiega po plecach.
Ciagnę dziecko na koniec pojazdu.
przewodnikpokrakowie
Ha ha ha. Wreszcie logiczne wytłumaczenie masowej obecności wąsaczy w tym kraju 🙂