Jak z Małego Księcia

   – Chciałamby, żebyś już się nie złościła – mruczy Iga znad rozwalonych po całym dywanie wycinanek, nożeczek, kleju.    – A ja bym chciała, żebyś to w końcu posprzątała. Trzeci raz cię proszę.    – Ale, Ola. Najważniejsze jest serce przecież.

Idzie nowe

Wieczorna bajka. Ma być krótka, zatem, zgodnie z życzeniem – o dziewczynce z zapałkami. No i że biedna, zmarznięta, głodna. Że tata niedobry, z domu ją wygonił w Wigilię (wiem, wiem, w oryginale w Sylwestra, ale tak jakoś dramatyczniej). Że nóżki chude, biedne, sine z mrozu, w za dużych chodakach. Iga ze łzami w oczach: … [Read more…]

Poezyjność

 – Chcesz, żeby kto cię dzisiaj usypiał?  – Mama.  – …  – Bo mama ma fajniejszy głos.  – …  – I ja się przytulę do tego głosu.

Metamorfozy czasu

 – Kupiłem ci eklerka… („Tatuś ci eklerka kupił”). Chcesz?  – Chcę. … Tylko ja nie lubię tego kremu…  – No coś ty? Myślałem, że lubisz właśnie. Wczoraj przecież ptysia chciałaś.  – Bo wczoraj lubiłam.

Nędznicy

 – Tato, patrz! – dumnie wysuwa stopę zakończoną plastrem – Przytrzasnęłam sobie. O krzesło. I mama mi przykleiła plasterek.  – O rany! Ale wiesz co? Mnie się wczoraj podobnie przydarzyło. Patrz! – następuje ekspozycja przytrzaśniętego paznokcia.  – Strasznie jesteśmy biedni, co nie?

Anarchy in the DG

 Trzeba było do przedszkola przynieść puszkę. Pustą. Robert długo optował przy puszce po piwie, ale wreszcie stanęło na „po napoju herbacianopodobnym”. Bo „jakby to wyglądało?”.  – Ciekawe po co wam te puszki…  – Pani powiedziała, że będziemy robić instrumenty.  – Yhm.  – Ja zrobię flet.  – Hmmm. Wątpię, szczerze powiedziawszy. Na drugi dzień. Poranek:  – … [Read more…]

Wyprzeczka

Śpiewa. Tańczy. Wreszcie czyta bajkę. Dla mnie i dla Antka. I coraz ciszej i ciszej.    – Igieła, nie słyszymy cię. Ta swoje. Już tylko porusza ustami. żadnego dźwięku nie wydaje. I gapi się, co zrobimy.    – Igiełko, głośniej może?    – Nie mogę.    – Dlaczego?    – Głos mi się zmęczył. I gardło. … [Read more…]