Nieustraszeni i litościwi

Każdy rodzic ma jakieś ograniczone zasoby cierpliwości i siły wewnętrznej. Moje zostały wyczerpane po 96 godzinach przebywania z moimi dziećmi praktycznie non stop.  Wieczór, ciągnę resztką sił. Psyche mi klapło, zamiast mózgu mam raczej galaretkę. Antoni raczył był ząbkować (chyba), skończył wyć (po 2 godzinach) i padł. Iga, zasysając smarki, udaje, że usypia. Marzę tylko … [Read more…]

Nagie fakty. O pokarmie

 Kolacja. Udzielna księżna zgadza sie łaskawie zjeść serek. Dziamie i dziamie, zawiesza się, trzyma w japie, gapi się w przestrzeń. Wreszcie odsuwa od siebie pojemniczek, do połowy NADAL zapełniony nabiałem.  – Dziękuję, już nie chcę. Nie mogę.  – Igieła, a ty wiesz naprawdę o tym, że są na świecie dzieci, które nie mają co jeść? … [Read more…]

Podstęp

 Zabawa. Że Robek jest psem, a Iga jego panią. Nalewa wody do miseczki, a ojciec z tej miseczki pije. I pije, pije, pije.  Po chwili Pani odzywa się z góry (a mówi matką swoją):  – Eeee, ty jednak pijok jesteś, wiesz?  

Granice (dobrego) smaku

Jedzą banany. Iga zjadła pół i, oczywiście „dziękuje, już się najadła”. Antoni przeciwnie. Zeżarł całego i domaga się histerycznie jeszcze. Iga, nachylając się nad nim, z pogardą: – Opanuj się. Kto będzie tę kupę sprzątał……

Archimedes. Errata

 Trwa zabawa z Zatusiem. Ukochanym, jedynym oraz najwspanialszym.  Któryś tam wariant zabawy – podnoszenie. Przy kolejnej próbie Zatuś, zmęczony lekko:  – Oj, ty coraz cięższa jesteś…  – Plecy mam takie ciężkie.  

Kwiatki i kożuchy

 – Tato, pasują mi te kapcie do spódnicy?  – Pewnie. Wszystko ci pasuje.  – Nie wszystko.  – To znaczy?  – Ty mi nie pasujesz… – dramatyczna pauza – …do kompletu.

Polały się łzy

Wróciła z przedszkola i zdaje relację. Częściową, oczywiście.  – Powiedziałam dzisiaj rano Bartkowi, że się z nim ożenię.  – Chyba wyjdziesz za niego za mąż.  – Ale powiedziałam, że się z nim ożenię!!!  – Aha. I co on na to?  – Rozpłakał się. Chyba ze szczęścia.

Ludzie bez dusz

 Wychodzimy z kąpieli. Zza drzwi łazienki (czyli z pokoju po prostu) dobiega krzyk niejakiego brata. Znaczy – obudził się. I jest głodny. Gdyż zazwyczaj w zestawie.  Mówię:  – Oho! Chyba go mama tłucze.  Następuje kilka sekund napięcia, po czem z takim totalnym przekąsem:  – No. Na pewno… – szelmowskie spojrzenie – Pałą pewnie.

Dzieciństwo Penelop

Siedzimy w poczekalni. Urocze i pełne wdzięku miejsce. Człowiek od wejścia ma ochotę zacząć wyć. Obsuwa godzinna. Wokół pełno nudzących się, chorych, bardziej chorych i strasznie chorych dzieci. Iga nieswoja, cicha i nieśmiała nagle. Wchrzania czekoladowe flipsy (bo normalnie mnie zwija w środku, jak ma iść na to badanie i staram się jej generalnie życie … [Read more…]

Przysłowia są mądrością narodów

Mamrocze coś pod nosem. Nie słyszę co. Mamrocze znowu. Dociera do mnie jedno słowo, ale nie jestem pewna.  – Co ty mówisz, Iguś? ……………………  – No przecież słyszałam, że coś mówisz, powtórz.  – Nie mogę.  – Dlaczego?  – Bo to jest straszne zdanie.   Może głuchnę?  – No nie bądź taka, powiedz.  – Nie mogę. … [Read more…]