W trosce o niezbyt zorientowanych

 – Igieła? Bo urodziny się twoje zbliżają. Chcesz jakiś tort?  – Tak, w kształcie serduszka.  – A jakiś napis na tym torcie?  – Nie.  – Żaden? Na przykład „Iga”?  – Nie.  – Albo „cztery”? Albo cyferkę „4”? Albo „sto lat”? Albo „niech żyje!”. Albo… no cokolwiek?  – Może być napis.  – Jaki?  – Tort.

Jak Ola została sprzedawczynią

 Ola w ubraniu i pełnej gotowości do wyjścia. Idzie do lumpa, kupić zieloną kamizelkę na bal przebierańców – Makowa Panienka ma występować. Robek dzielnie ćwiczy główną rolę z wiersza Brzechwy. O leniu i tapczanie.  – Robert, weź tu trochę ogarnij, jak mnie nie będzie, bo już się nie da na to patrzeć.  – Ogarnę, ogarnę. … [Read more…]

Nie lubię poniedziałków

Gdyż raczej nie ogarniam rzeczywistości…. 7:15  – Pobawimy się w lekarza. JA będę lekarką, Antoś chorym dzieckiem, a ty mamą.  – Igieła, ale na razie nie mogę. Widzisz, że robię śniadanie…  – To będziesz taką zajętą mamą. 7:48 Po śniadaniu. Stół, kanapa i dzieci w różnych smakach i kolorach.  – Jezu, Antoś, jesteś prosiakiem – … [Read more…]

Chcecie bajki? Oto bajka!

Iga „czyta” Antkowi bajkę wieczorną, posiłkując się „Encyklopedią – ciało człowieka”:    – Dawano, dawno temu żył sobie Dumbo, ale nie słoń, tylko człowiek, z żyłami. I jego siostra Lola. I tata, Zatuś (a jakże). I Dumbo miał żółte włosy, które widać pod mikroskopem. Pewnego dnia biegł i biegł, aż się przewrócił i krew mu … [Read more…]

Z miłości… …do futbolu

 – Wymyśliłam świetną zabawę. Że JA będę motylkiem i będę tak machała rękami i udawała, że mam skrzydła. Ty [czyli ojciec] będziesz piłką i będziesz się tak turlał, a mama będzie człowiekiem.  – I?  – I będzie cię kopać…

Siła spokoju

 Autobus. Iga wyciąga z kieszeni obiecanego lizaka. Zdejmuje papierek i… O, zgrozo! Tenże ląduje na podłodze. Wydaję głośny jęk zawodu:  – No, nie!  Następuje ratowanie – wycieranie, czyszczenie, do porządku doprowadzanie. Bo lizak to jest lizak! Trochę to trwa, ale wreszcie Iga może go przejąć. I przejmuje: – No? No i o co było tyle … [Read more…]

Perpetuum mobile

 Z taka teczką tekturowa podchodzi. Taką, co jak walizeczka mała wygląda; na papiery różne.  – Tato? Możesz mi to zamknąć?  – Mogę. Zamykając, słyszę:  – Bo ja to bardzo lubię otwierać.  

Podziękowania. Z ostatniej chwili

To ostatnia tego typu notka. Wszak blog ten służy czemuś innemu – nie konkursowi, nie lansowaniu się, reklamowaniu, a zapisywaniu tego, co tak naprawdę wszyscy chcielibyśmy pamiętać. Bo kto nie chciałby przeczytać swoich tekstów z dzieciństwa? My byśmy chcieli. Prawdopodobnie jest przecież tak, że każdy z nas rzucał w pewnym momencie hasłami igopodobnymi (pisanie w … [Read more…]

Obosieczność

 Powrót z przedszkola. Przy pomocy sanek. Tradycyjnie – w roli konia pociągowego Robert, w roli jednostki wleczonej Iga.  Głos z tyłu:  – Tato? A kupisz mi watę cukrową?  – Yhm.  – To mi kup.  – Kupię, kupię. Tylko po pierwsze – widzisz tu jakiś sklep?  – Nie.  – Więc nie mam nawet, gdzie kupić. A … [Read more…]