Po trzecie
Myję jej zęby. Znaczy próbuję. Nagle zamyka usta i z tym szelmowskim uśmiechem cedzi: – Zamknięte! Niedziela jest!
Myję jej zęby. Znaczy próbuję. Nagle zamyka usta i z tym szelmowskim uśmiechem cedzi: – Zamknięte! Niedziela jest!
Bawi się w kuchni. W gotowanie. Jakieś garnuszki, łyżeczki, miseczki i takie tam wokoło. I piosenka, w której pojawia się nagle taki, moim zdaniem, dystych: – No i moje ulubione ubijanie mięsa!