Wtorek
Przechodzimy koło sklepu z sukniami ślubnymi. Iga:
– Chciałabym mieć taką suknię. Taką białą i piękną.
– Jak będziesz duża, zakochasz się i będziesz chciała wyjść za mąż i mieć ślub, to ci taką kupię.
– Ty bądź moim mężem.
– yyyyy… Nie mogę. Ja już jestem mężem Twojej mamy; a poza tym tata nie może być mężem swojej córki. To by było głupie i bez sensu. Tego męża, tego faceta, w którym się zakochasz, to ty jeszcze nie znasz, jeszcze się nie spotkaliście… (i takie tam tłumaczenia).
Środa
Przechodzimy koło tego samego sklepu. Iga:
– A jak mama umrze, to będziesz moim mężem?