W starym kinie
Oglądamy jakiś film. I pojawia się zakonnica w rzeczonym. Iga, spoglądając spod grziwki: – O czarno-biały jest ten film…
Oglądamy jakiś film. I pojawia się zakonnica w rzeczonym. Iga, spoglądając spod grziwki: – O czarno-biały jest ten film…
– Nie jedz juz tej kromki, bo nie na twoje zęby. – Dlaczego? – Bo jest sucha. – Suchy chleb jest dla konia.
– A jak byłam mała, to oglądałam bajkę o telepizdusiach…
– masz fajną bluzkę, mamo. – dziękuję. też mi się podoba. – w paski! – tak. yhym. – czarne. i białe. – zgadza się. – wyglądasz jak krowa! ………
Pobliski market. Szybkie i malutkie zakupy. Dokładnie: papier toaletowy, chusteczki higieniczne, serek waniliowy, emenemsy, mleczko waniliowe w kartoniku. Koniec. – No, Iga. To wszystko. Idziemy już do kasy. – Co takie smutne te zakupy jakieś?
Wieczór dnia spędzonego w piżamach. Z powodów jak w tytule. Ola i Iga kolorują. – Jak ty pięknie kolorujesz, mamo. – Dziękuję ci, koch… – I pięknie dziś rzygałaś!
Ola musiała zrobić sobie krwi badanie. Wybrała się z Igą, która uraczyła ludzi zgromadzonych w poczekalni piosenką o mniej więcej takiej treści: – Pobiera się krew. I leci, leci krew. Krew leci na podłogę, a ludzie po niej chodzą sobie. Publiczność posmarkana.
to było jakis czas temu, ale się teraz przypomniało: Byliśmy w kinie. Iga siedziała obok swojego ukochanego kuzyna, największego autorytetu – Cypka. Cypek starszy o niecałe 4 miesiące. W pewnym momencie słyszę taki szept: – Kocham cię, Cypek. I natychmiastowa niemal beznamiętna odpowiedź: – Wiem.
– Narysuj tu takiego gołębia, co pływa… – Jakiego gołębia, co pływa? – No łabędzia.
Idziemy sobie. Znaczy rodzicowie idą, córka w słynnej pozycji „na barana”. I tam jakaś rozmowa typu: – Starzejesz się, Robek, musisz przyznać. Pośladki ci leciutko zaczynają zwisać. Się siwieje. – No. Łydy mnie bolą od ciągłego się szwendania przy ich pomocy. – Bywa. Już nie ten wiek, he he he, hu hu hu, hi hi … [Read more…]